Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z paletą Urban Decay Eletctric, którą bardzo chciałam mieć. Dlaczego? Bardzo spodobała mi się pigmentacja cieni… a jak z trwałością? Zapraszam do dalszej części wpisu, tam wszystkiego się dowiecie.
Opis producenta:
Kolorowy makijaż z Paletą Electric! Aksamitna tekstura i niewiarygodnie intensywny kolor. Fanki życia wypełnionego kolorami niedługo nie będą mogły obejść się bez tej fantastycznej palety. Delikatne matowe tony, strukturalne odcienie z opalizującymi refleksami. Paleta Electric zawiera dziesięć pulsujących i zadziwiających kolorów, w tym 8 nowości w gamie Urban Decay. Długotrwałe, intensywne, aksamitne, łatwe do mieszania kolory opracowane przy wykorzystaniu Pigment Infusion System Urban Decay.
Zawartość palety: – 10 cieni do powiek – Duże lusterko – Nowy pędzelek z podwójną końcówką do kompaktowych, bogatych w pigmenty cieni do powiek.
Syntetyczne włókna nie są pochodzenia zwierzęcego, co odzwierciedla nasz szacunek do zwierząt.
Moja opinia:
Cienie umieszczone są w solidnej palecie zamykanej na ”klik”. W kasetce oprócz lusterka znajdziemy także dwustronny aplikator do nakładania i rozcierania cieni, który jest także solidnie wykonany i posiada syntetyczne włosie. Przyznam, że pędzelek jest niczego sobie i sprawdza się w swojej roli. Jak na poniższym zdjęciu jest to przedstawione lusterko po otworzeniu jest ofoliowane, więc nie ma możliwości żeby była jakaś rysa czy pyłek. Na dolnym prawym rogu widnieje logo marki, które jest wtłoczone w lusterko. Całość prezentuje się całkiem ciekawie.
W palecie znajdziemy 10 mocno nasyconych cieni o różnych wykończeniach. Są tu cienie matowe z drobinkami, satynowe i metaliczne. Każdy z tych cieni posiada swoją nazwę.
Spośród innych palet na pewno wyróżniają ją intensywne cienie – jeżeli chcecie nudasy to sięgnijcie po palętę naked. Jeżeli kochasz kolory, kolorowe cienie i kolorowe makijaże to zdecydowanie paletka powinna być u Ciebie.
Cienie z palety na skórze prezentują się w następujący sposób:
Do odważnych świat należy… nasycenie jest dość mocne, nałożenie na mokro jeszcze bardziej podbija intensywność. Zaaplikowane cienie na bazę są w stanie utrzymać się cały dzień nie tracąc koloru. Ja jestem cieniami zachwycona i po takim wstępie marka URBAN DECAY zachęciła mnie bardzo do swoich produktów.
Jeżeli chodzi o aplikacje cieni to:
- nie osypują się
- łatwo się je nakłada i rozciera na powiece
- nie ma problemu w łączeniu z innymi cieniami
- mają jedwabistą konsystencję, więc nie podrażniają
- podczas aplikacji nie zauważyłam, żeby tworzyły się jakieś smugi czy plamy
- po nałożeniu na powiekę kolor z opakowania zostaje przeniesiony – czyli zyskujemy ten sam kolor jaki widzimy w opakowaniu co rzadko się zdarza.
Cena jest trochę przerażająca, jednak uwierzcie … że cienie są warte tej ceny. Jedyne zastrzeżenie do tej palety jest takie, że cienie są tak intensywne, że są w stanie lekko zabarwić powiekę, nawet po nałożeniu bazy, eyelinera jako bazy, czy cienia kremowego.
Podsumowując:
Na zakończenie pisać zbyt wiele nie będę, bo nie ma takiej potrzeby. Paleta mówi sama za siebie… Ja ją pokochałam od pierwszego wejrzenia i jest to słuszna miłość. Pigmentacja i trwałość cieni mnie nie zawiodła. Recenzja bardzo krótka, jednak treściwa. Nie mam żadnych uwag – krótko mówiąc POLECAM!
OMG te cienie są przepiękne !!!
Zabiję Cie kiedyś za to, że wywołujesz u mnie ślinotok 😀
Fajnie, że są podpisane na pudełku, a nie badziewnej folii, która się od razu gubi.
Kolory rewelacyjne. Ale wiem, ze nie umiałabym się nią posługiwać:(
Piękne kolory! Aż krzyczą by je kupić 🙂
Uwielbiam palety NAKED od UD mam 1,2,3
Ta jest dla mnie zbyt kolorowa ale nie można jej odmówić uroku.
Pigmentacja i kolory – błędne!
kolorki z pazurem 😉
Świetne cienie , piękne barwy i widać że bardzo dobrze napigmentowane nie wiem czy odważyłabym się tak odważne kolory na łowiskach.
Zakochałam się w Fringe <3 i jak nie lubie kolorów tak intensywnych u siebie , tak ta paletka wzbudziła moje ogromne zainteresowanie 😉
Prezentuje się przepięknie!