Hej dziewczyny!
O marce Makeup Revolution pisałam już nie jeden raz, pisałam o różnych kosmetykach począwszy od pokładu po róże, rozświetlacze kończąc na cieniach. Dziś natomiast opowiem trochę o kosmetykach do malowania ust, właśnie tej marki. Jeżeli jesteście ciekawe mojej opinii, zapraszam do dalszej części postu.
Zacznę od serii:
Makeup Revolution
I Love Makeup – Lip Geek :
Od producenta:
To wysokiej jakości pomadka do ust w oryginalnym opakowaniu. Szminka jest bardzo napigmentowana, dzięki czemu osiągasz pełnię koloru już przy pierwszym pociągnięciu.
Waga: 3,5 g
Cena: ok 15 zł
Moja opinia:
I Sold out – przepiękna malinowa czerwień. Pomadka rzeczywiście ma niezwykle kremową konsystencję, która się rozpuszcza pod wpływem ciepła skóry ust. Jednak to nie do końca czyni z niej mega trwałej pomadki. Pigmentacja i nawilżenie jest rewelacyjne. Więc jeżeli ktoś ceni sobie nawilżenie i kolor to zdecydowanie mogę polecić. Jeżeli chodzi o trwałość to powiedziałabym że nie jest najlepsza.
Is this all I Need – Piękny odcień nude. Natomiast jeżeli chodzi o cechy trwałości, pigmentacji i nawilżenia to podobnie jak pomadka opisana powyżej.
Pomadki mimo wszystko pięknie prezentują się na ustach, zwłaszcza odcień nude, pokochałam :
Natomiast jeżeli ktoś lubi trwałe maty to zdecydowanie polecam pomadki z serii
MAKEUP REVOLUTION Amazing:
Od producenta:
Jedwabista, wysoko napigmentowana, połyskująca pomadka do ust, dzieki czemu pełnię koloru osiągniesz już przy pierwszym pociągnięciu.
Waga: 3,8g
Cena: ok. 5 zł
Moja opinia:
Amazing kolor Fusion – pomadki z tej serii opisywałam już nie jeden raz i jeżeli chodzi o ich zachowanie muszę przyznać, że nic się nie zmieniło. Chociaż największym zaskoczeniem dla mnie był kolor, jak nazwa wskazuje Fusion – nie wiele ma wspólnego. Pomadka o matowym wykończeniu, która strasznie wysusza usta. Trwałości nie mam nic do zarzucenia jednak tragicznie się ją rozprowadza, nie wiem czy est to wina koloru, że im ciemniejsza tym bardziej NIE widoczna. Żeby uzyskać efekt średniego krycia kilkanaście razy minimum trzeba usta pomadką przejechać, więc w wypadku krycia za pierwszym pociągnięciem producent nas okłamuje.
Tak oto prezentuje się na ustach :
Chociaż muszę przyznać, że jak już uda się uzyskać zadowalający efekt, pomadka na ustach wygląda bardzo naturalnie, mimo że kolor nie wiele ma wspólnego z naturalnym.
Makeup Revolution Lip power
Can’t escape me:
Od producenta:
Szminka i błyszczyk, duet w jednym! Satynowe, matowa szminka w formule moisturing i super połyskujący błyszczyk. Można nosić szminkę lub błyszczyk albo nosić błyszczyk na szmince 3w1.
Moja opinia:
No i tutaj coś co wreszcie mi się podoba jeżeli chodzi o funkcjonalność. Trwałość jest rewelacyjna, podobnie jest z pigmentacją. No i najważniejsze nie wysusza ust, a kosmetyk został stworzony z myślą o kobietach.
Lip PowerCan’t escape me – Pomadka w kolorze ślicznego, pudrowego różu o satynowym wykończeniu, natomiast błyszczyk w kolorze brudnego różu zawiera drobne drobinki. Razem tworzą świetny duet, moim zdaniem róż pomadki jest zbyt pudrowy, ale po połączeniu z błyszczykiem kolor się wyrównuję i w czymś takim już nie bałabym się wyjść na ulicę. A tak kosmetyki prezentują się na ustach:
Ten kosmetyk akurat uwielbiam i zdecydowanie mogę polecić każdemu, kto uwielbia podkreślone usta. Jednak podkreślam też, że w duecie trwałość pomadki się zmienia i jest zdecydowanie mniejsza.
Makeup Revolution Salvation Velvet
Lacquer – Keep Flying For You:
Od producenta:
Makeup Revolution Lip Cream to długotrwała, kremowa szminka do ust w formie błyszczyka. Jest mocno napigmentowana, o wyjątkowym nasyconym kolorze, daje matowe wykończenie. Pomadka wspaniale utrzymuje się na ustach, jest odporna na ścieranie i nie wysusza ust.
Moja opinia:
Nie potrafię się dogadać z tym kosmetykiem, mimo że kolor ma przepiękny! Trwałość też rewelacja nie mam nic do zarzucenia, jednak po czasie wysusza usta i tutaj producent znów nas oszukuje. Natomiast ja mam problem taki z tym kosmetykiem, że kilka minut po zaaplikowaniu go na usta robią mi się ogromne grudki, co nie wygląda estetycznie.
Jak widzicie na zdjęciu, ten kolor (ponieważ nie wiem jak sprawują się inne kolory) zostawia również smugi. Po kilku chwilach kiedy produkt zaczyna wysychać mamy efekt z drugiego zdjęcia. Stąd też zniechęciłam się do lakierów do ust z MUR. Podejrzewam, że ktoś po prostu chciał wypuścić na rynek tańszy odpowiednik pomadek Velvet z Bourjois, ale coś nie wyszło.
Podsumowując:
Największym rozczarowaniem dla mnie jest Salvation Velvet Lacquer, przy tym to pomadki z serii Amanzing oraz Lip Geek nie są wcale takie złe. Jednak za dobry kosmetyk trzeba dobrze zapłacić i z tym trzeba się liczyć, że pomadka za 5 zł szału nie zrobi. Mimo to w dalszym ciągu cenie sobie markę i uwielbiam ich kosmetyki do twarzy, oczu natomiast tych do ust już nie kupię.
Jeżeli chcecie zobaczyć poprzednie posty o tej marce to zapraszam:
- Paletka do konturowania I Heart Makeup Definition FAIR
- Podkład The One Foundation
- Foliowy cień – Pure Platinum
A jakie jest wasze zdanie na temat kosmetyków do ust od Makeup Revolution?
xoxo, Patii.
Kolory mają super!
Pozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Zgadzam się 🙂
Również pozdrawiam 🙂
‚I sold out” to zdecydowanie mój kolor 🙂 Reszta jest faktycznie fatalna, jeżeli chodzi o nawilżenie, a ja nienawilżające pomadki omijam szerokim łukiem 🙁
Nooo nie są zachwycające – niestety ;<